David Berkowitz, Syn Sama: Człowiek, Morderstwa i Pościg, który Sterroryzował Nowy Jork

Penelope H. Fritz
Penelope H. Fritz
Penelope H. Fritz jest wysoko wykwalifikowaną i profesjonalną pisarką, z wrodzonym talentem do uchwycenia istoty osób poprzez swoje profile i biografie. Jej słowa są zarówno elokwentne,...
David Berkowitz. By http://www.murderpedia.org/male.B/b/berkowitz-photos-1.htm, Fair use, https://en.wikipedia.org/w/index.php?curid=39082375

David Berkowitz, Morderca z Kalibru.44, który pogrążył miasto w strachu i pozostawił trwałe dziedzictwo w świecie przestępczości i mediów

W połowie lat 70. Nowy Jork był metropolią na krawędzi. Balansując na granicy bankructwa i nękany rosnącymi wskaźnikami przestępczości, miliony jego mieszkańców stawiały czoła codzienności z hartem ducha. Wskaźnik zabójstw wzrósł ponad dwukrotnie w ciągu poprzedniej dekady, a poważny kryzys fiskalny w 1975 roku doprowadził do masowych cięć w usługach publicznych, pozostawiając miasto brudne, pokryte graffiti i kipiące niepokojem społecznym. Jednak w upalne lato 1976 roku z cieni miasta wyłoniło się nowe i wyjątkowo przerażające zagrożenie. Tajemniczy strzelec, uzbrojony w potężny rewolwer kalibru.44, rozpoczął serię przypadkowych, brutalnych ataków, które miały sparaliżować miasto na trzynaście bolesnych miesięcy.

To był czas panowania Davida Berkowitza, człowieka, który miał stać się znany światu jako „Morderca z Kalibru.44” i, co jeszcze bardziej mrożące krew w żyłach, „Syn Sama”. Między lipcem 1976 a lipcem 1977 roku zorganizował osiem oddzielnych strzelanin w dzielnicach Bronx, Queens i Brooklyn, w wyniku których zginęło sześć młodych osób, a siedem innych zostało rannych, niektóre z obrażeniami na całe życie. W sumie w jego atakach rannych zostało jedenaście osób. Ataki te nie były jedynie serią brutalnych przestępstw w i tak już niebezpiecznym mieście; były kampanią terroru psychologicznego. Pozornie przypadkowy charakter strzelanin, często wymierzonych w młode pary w zaparkowanych samochodach, sprawił, że zagrożenie stało się osobiste i nieuniknione dla milionów ludzi, przekształcając sprawę policyjną w kryzys obejmujący całe miasto.

Wynikająca z tego panika wywołała jedną z największych obław w historii Nowego Jorku, ogromne przedsięwzięcie, które toczyło się równolegle z wybuchową gorączką medialną, która zdefiniowała tamtą epokę. Morderca drwił z policji i opinii publicznej za pomocą zagadkowych listów, tworząc makabryczną sławę, którą zdawał się rozkoszować. Kiedy w końcu został schwytany, historia Davida Berkowitza — jego trudna przeszłość, dziwaczne motywy i trwałe dziedzictwo — miała pozostawić niezatarty ślad w annałach amerykańskiej przestępczości, na zawsze zmieniając prawa rządzące rozgłosem przestępczym i media, które go relacjonują.

Udręczony Syn – Narodziny Mordercy

Mężczyzna, który miał wziąć Nowy Jork za zakładnika, urodził się jako Richard David Falco 1 czerwca 1953 roku na Brooklynie. Jego istnienie zaczęło się w sieci tajemnic; był owocem romansu jego matki, Betty Broder Falco, z żonatym agentem nieruchomości Josephem Kleinmanem. W obliczu perspektywy samotnego wychowywania dziecka, po tym jak Kleinman zagroził, że ją porzuci, Betty oddała niemowlę do adopcji. W ciągu kilku dni został przyjęty przez Nathana i Pearl Berkowitzów, bezdzietną parę żydowską z klasy średniej z Bronxu, która zamieniła jego pierwsze i drugie imię, wychowując Davida Richarda Berkowitza jako swoje jedyne dziecko.

Od najmłodszych lat życie Davida było naznaczone głębokim zaburzeniem psychicznym. Chociaż posiadał ponadprzeciętną inteligencję, sąsiedzi i krewni opisywali go jako trudnego, rozpieszczonego i łobuza, z którego naśmiewano się, że jest „pulchny” i który celowo dręczył młodsze i mniejsze dzieci. Cierpiał na ciężką depresję i miewał epizody gwałtownego, destrukcyjnego zachowania, co skłoniło jego adopcyjnych rodziców do szukania pomocy u szkolnych pedagogów, rabina i co najmniej jednego psychologa. Jego dzieciństwo było również naznaczone kilkoma poważnymi urazami głowy, w tym potrąceniem przez samochód, uderzeniem w ścianę i uderzeniem rurą, co pozostawiło mu dziesięciocentymetrową ranę na czole.

Co bardziej złowieszcze, Berkowitz rozwinął fascynację ogniem. Stał się płodnym podpalaczem, wzniecając setki, a według jego własnych słów, ponad 1400 pożarów, które skrupulatnie dokumentował w dziennikach. Tej piromanii towarzyszył inny klasyczny prognostyk przyszłej przemocy: okrucieństwo wobec zwierząt. Torturował i zabijał tysiące owadów, a w szczególnie niepokojącym akcie otruł papużkę falistą swojej adopcyjnej matki płynem do czyszczenia, ponieważ czuł, że rywalizuje ona o jej uczucia. Te zachowania nie były nagłym załamaniem, ale wczesnymi przejawami długo rozwijającej się patologii, wzorca poszukiwania władzy i kontroli poprzez okrucieństwo, które później zdefiniowało jego morderstwa.

Krucha stabilność jego życia rozpadła się w 1967 roku, kiedy jego adopcyjna matka, Pearl, zmarła na raka piersi. Berkowitz miał zaledwie 14 lat, a strata ta była głęboką traumą, która pogrążyła jego i tak już nieobliczalne zachowanie w spiralę upadku. Jego relacja z ciężko pracującym ojcem, Nathanem, który teraz spędzał długie godziny w swoim sklepie z narzędziami, stała się odległa. Sytuacja pogorszyła się, gdy Nathan ożenił się ponownie, a David nabrał silnej niechęci do swojej macochy. Śmierć jego głównej postaci przywiązania usunęła kluczowy czynnik stabilizujący, pogłębiając jego izolację i podsycając urazę, która miała narastać przez lata.

Upadek Żołnierza – „Kryzys Pierwotny”

Szukając struktury i ucieczki od napiętego życia rodzinnego, David Berkowitz zaciągnął się do armii amerykańskiej w 1971 roku, krótko po ukończeniu szkoły średniej. W wieku 18 lat został najpierw wysłany do Fort Knox w Kentucky na szkolenie, a później służył w dywizji piechoty w Korei Południowej. Wojsko zapewniło tymczasowe, zdyscyplinowane ramy dla jego życia i to tam doskonalił umiejętność, którą później wykorzystał ze śmiertelnym skutkiem: stał się doskonałym strzelcem. Jednak jego służba była również naznaczona brakiem dyscypliny; używał narkotyków, takich jak LSD i marihuana, został przyłapany na kradzieży jedzenia i co najmniej raz zdezerterował. Podczas pobytu w Kentucky przez krótki czas pociągała go również religia i został ochrzczony w wierze chrześcijańskiej, chociaż przestał chodzić do kościoła po opuszczeniu służby.

Po otrzymaniu honorowego zwolnienia w 1974 roku, Berkowitz wrócił do Nowego Jorku, ponownie zagubiony. Przez krótki czas uczęszczał do Bronx Community College i imał się różnych prac fizycznych, pracując jako ochroniarz, taksówkarz w Co-Op City Taxi Company, a w chwili aresztowania jako sortowacz listów w Służbie Pocztowej Stanów Zjednoczonych. Jednak jego powrót do życia cywilnego był zdominowany przez dążenie do rozwiązania centralnej tajemnicy jego tożsamości. Udało mu się odnaleźć swoją biologiczną matkę, Betty Falco.

Ich spotkanie nie przyniosło mu jednak ukojenia ani poczucia przynależności, na które mógł liczyć. Zamiast tego Betty wyjawiła mu wszystkie bolesne szczegóły jego nieślubnego pochodzenia i fakt, że jego biologiczny ojciec nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Ta wiadomość była druzgocąca. To odkrycie zostało opisane przez antropologa sądowego Elliotta Leytona jako „kryzys pierwotny” w życiu Berkowitza, moment, który „zniszczył jego poczucie tożsamości”. Odkrycie to zadziałało jak głęboka rana psychologiczna, potwierdzając jego najgłębsze, trwające całe życie uczucia bycia wyrzutkiem. Dało mu potężne, wypaczone uzasadnienie dla gniewu, który narastał w nim od lat — gniewu wobec świata, który, jak czuł, odrzucił go od momentu poczęcia. Ten kryzys jest powszechnie postrzegany jako kluczowy punkt zwrotny, który pchnął go od bycia młodym, niespokojnym człowiekiem z gwałtownymi fantazjami do aktywnego, polującego drapieżnika.

Rządy Terroru – Chronologia Przemocy

Zanim jeszcze sięgnął po rewolwer kalibru.44, który uczynił go niesławnym, gwałtowne zamiary Davida Berkowitza już się ujawniły. W Wigilię 1975 roku uzbroił się w nóż myśliwski i grasował po dzielnicy Co-op City w Bronksie. Zaatakował dwie kobiety; jednej, niezidentyfikowanej Latynosce, udało się uciec. Druga, 15-letnia Michelle Forman, nie miała tyle szczęścia. Berkowitz dźgnął ją wielokrotnie, zadając poważne obrażenia, które wymagały tygodniowej hospitalizacji. Te początkowe akty przemocy, choć nie od razu z nim powiązane, były mrożącym krew w żyłach preludium do serii strzelanin, która wkrótce miała sterroryzować miasto.

Pierwsza strzelanina miała miejsce siedem miesięcy później, we wczesnych godzinach porannych 29 lipca 1976 roku. W dzielnicy Pelham Bay w Bronksie 18-letnia Donna Lauria i jej przyjaciółka, 19-letnia Jody Valenti, siedziały w zaparkowanym Oldsmobilu Valenti. Mężczyzna podszedł do samochodu, wyciągnął rewolwer z papierowej torby i strzelił. Lauria zginęła na miejscu, a Valenti została ranna w udo.

23 października 1976 roku strzelec uderzył ponownie we Flushing, w Queens. 20-letni Carl Denaro i 18-letnia Rosemary Keenan siedzieli w zaparkowanym samochodzie, gdy jego szyby pękły. Denaro został trafiony w głowę kulą, ale, co niezwykłe, oboje z Keenan przeżyli. Policja później spekulowała, że Denaro, który miał włosy do ramion, mógł zostać pomylony z kobietą.

Nieco ponad miesiąc później, 27 listopada 1976 roku, ataki nabrały nowej zuchwałości. Szesnastoletnia Donna DeMasi i 18-letnia Joanne Lomino siedziały na ganku domu Lomino w Bellerose, w Queens, gdy podszedł do nich mężczyzna w wojskowym stroju i zapytał o drogę. Następnie wyciągnął rewolwer i strzelił do obu. DeMasi przeżyła ranę, ale kula trafiła Lomino w kręgosłup, paraliżując ją.

Przemoc trwała w nowym roku. 30 stycznia 1977 roku w Forest Hills, w Queens, 26-letnia Christine Freund i jej narzeczony, John Diel, zostali postrzeleni w swoim samochodzie w pobliżu stacji kolejowej Forest Hills. Diel odniósł niewielkie obrażenia, ale Freund została śmiertelnie ranna. Po tym morderstwie policja zaczęła publicznie przyznawać, że ataki mają podobne cechy: użycie broni kalibru.44 i celowanie w młode kobiety, często z długimi, ciemnymi włosami, w zaparkowanych samochodach.

8 marca 1977 roku morderca uderzył ponownie w Queens. Virginia Voskerichian, 19-letnia studentka z wyróżnieniem na Uniwersytecie Columbia, wracała do domu z zajęć, gdy została zastrzelona, zaledwie przecznicę od miejsca, gdzie zamordowano Christine Freund. W tym czasie gazety miejskie intensywnie relacjonowały sprawę, a „Morderca z Kalibru.44” stał się źródłem publicznego lęku.

Sprawa przybrała dramatyczny obrót 17 kwietnia 1977 roku. W Bronksie 18-letnia Valentina Suriani i 20-letni Alexander Esau zostali zastrzeleni, gdy siedzieli w samochodzie. Na miejscu zbrodni morderca zostawił drwiący, odręcznie napisany list adresowany do kapitana nowojorskiej policji. Po raz pierwszy nadał sobie imię. Był „Synem Sama”. Ten akt oznaczał świadomą ewolucję od anonimowego mordercy do postaci medialnej, samozwańczego potwora prowadzącego wojnę psychologiczną z całym miastem.

Ataki trwały. 26 czerwca 1977 roku 17-letnia Judy Placido i 20-letni Sal Lupo zostali postrzeleni i ranni w swoim samochodzie po wyjściu z dyskoteki w Bayside, w Queens. Ostatni, brutalny atak miał miejsce 31 lipca 1977 roku na Brooklynie. 19-letnia Stacy Moskowitz i 20-letni Robert Violante byli na swojej pierwszej randce, zaparkowani w pobliżu miejsca spotkań zakochanych. Berkowitz strzelił w ich samochód, zabijając Moskowitz i ciężko raniąc Violante, który stracił lewe oko i został częściowo oślepiony w prawym. Ten ostatni akt przemocy, jak na ironię, zawierał wskazówkę, która ostatecznie doprowadziła do jego schwytania.

Operacja Omega i Cyrk Medialny

W miarę jak rosła liczba ofiar, a „Syn Sama” drwił z władz, Departament Policji Miasta Nowy Jork rozpoczął największą obławę w swojej dotychczasowej historii. Utworzono specjalną grupę zadaniową o kryptonimie „Operacja Omega”, pod dowództwem inspektora Timothy’ego J. Dowda. W szczytowym momencie grupa liczyła ponad 300 oddanych funkcjonariuszy, którzy byli zalewani tysiącami wskazówek, ślepych tropów i fałszywych zeznań. Śledztwo było wyjątkowo trudne, ponieważ nie było oczywistego motywu, żadnego związku między ofiarami i żadnego wyraźnego wzorca poza bronią i ogólnym opisem celów. Detektywi pracowali niestrudzenie, a departament wysłał nawet policjantki pod przykrywką z długimi, ciemnymi włosami, aby siedziały w zaparkowanych samochodach jako przynęta, w desperackiej próbie zwabienia mordercy w pułapkę.

Równolegle i często w interakcji działały media miejskie, które wpadły w szał. Sprawa Syna Sama stała się epicentrum zaciekłej wojny tabloidów, głównie między uznanym Daily News a niedawno nabytym i agresywnie sensacyjnym New York Post Ruperta Murdocha. Relacje te stawiały na pierwszym miejscu strach, emocje i widowisko, a nie rzetelne dziennikarstwo, a jeden z reporterów Postu przebrał się nawet w kitel szpitalny, aby uzyskać ekskluzywny materiał od rodziców ofiary. Stworzyło to toksyczny, samonapędzający się cykl: im bardziej tabloidy sensacjonalizowały zbrodnie, tym większa była panika publiczna i tym wyższy był ich nakład.

Sam David Berkowitz stał się aktywnym uczestnikiem tego medialnego cyrku. Cieszył się statusem celebryty, jaki zapewniła mu prasa, i zaczął komunikować się z nią bezpośrednio. Po zostawieniu pierwszej notatki na miejscu morderstwa Suriani-Esau, wysłał mrożący krew w żyłach, chaotyczny list do słynnego felietonisty Daily News, Jimmy’ego Breslina. W liście tym drwił z policji i deklarował miłość do swojej „pracy”, podpisując się jako Syn Sama. Publikacja tego listu była sama w sobie wydarzeniem medialnym, utrwalając przydomek mordercy w świadomości publicznej i potęgując terror do nieznośnego poziomu.

Połączony efekt przypadkowej przemocy i nieustannej, sensacyjnej relacji medialnej pogrążył Nowy Jork w stanie oblężenia. Upał i ogólnomiejska awaria prądu w lipcu 1977 roku — która sama w sobie wywołała powszechne grabieże i podpalenia — tylko wzmogły napięcie. Kluby nocne i restauracje, zwłaszcza w dzielnicach peryferyjnych, odnotowały gwałtowny spadek obrotów, ponieważ tysiące ludzi, zwłaszcza młodych kobiet, wolało zostawać w domu w nocy. W namacalnym znaku strachu setki kobiet z długimi, ciemnymi włosami — preferowany typ mordercy — obcięły włosy na krótko lub pofarbowały je na blond. Sprawa Syna Sama stała się czymś więcej niż serią zbrodni; była zjawiskiem kulturowym, mrocznym rozdziałem, w którym morderca, policja i prasa tworzyły niezamierzony trójkąt, w którym działania każdej ze stron napędzały pozostałe, tworząc ogólnomiejską atmosferę strachu i dając początek nowej, bardziej agresywnej formie tabloidowego dziennikarstwa kryminalnego.

Koniec Śladu – Mandat za Parkowanie i Wyznanie

Mimo całej siły roboczej, zasobów i zaawansowanych technik zastosowanych przez Operację Omega, wskazówka, która ostatecznie rozwiązała sprawę, nie była wynikiem genialnego profilowania ani zaawansowanej kryminalistyki. Był to prosty, prozaiczny kawałek papieru. Po ostatnim ataku na Stacy Moskowitz i Roberta Violante 31 lipca 1977 roku, zgłosiła się spostrzegawcza świadek. Cacilia Davis, mieszkanka dzielnicy Brooklyn, powiedziała policji, że widziała mężczyznę zachowującego się podejrzanie w pobliżu jej budynku na krótko przed tym, jak usłyszała strzały. Zauważyła, że przeszedł on obok samochodu, który właśnie otrzymał mandat za parkowanie.

Ta informacja była kluczowym przełomem. Śledczy porównali jej zeznania z rejestrami funkcjonariuszy patrolujących, którzy tej nocy wystawiali mandaty w tej okolicy. Przeszukanie kilku wystawionych wezwań doprowadziło ich do żółtego Forda Galaxie z 1970 roku. Samochód był zarejestrowany na 24-letniego pracownika poczty z pobliskiego przedmieścia Yonkers: Davida Berkowitza.

Nazwisko to natychmiast połączono z innym, oddzielnym śledztwem. Policja z Yonkers już wcześniej prowadziła dochodzenie w sprawie Berkowitza w związku z kampanią nękania jego sąsiada, emeryta Sama Carra. Berkowitz wysyłał Carr’owi anonimowe, groźne listy, w których skarżył się na jego czarnego labradora, Harveya, a nawet postrzelił i zranił psa. Władze z Yonkers, podejrzewając związek z ogólnomiejskim mordercą, przekazały swoje informacje grupie zadaniowej Omega, ale był to jeden z tysięcy tropów. Mandat za parkowanie był ostatecznym, konkretnym dowodem, który umiejscowił samochód Berkowitza na miejscu jego ostatniego morderstwa.

10 sierpnia 1977 roku obława dobiegła cichego, dramatycznego końca. Detektywi czekali przed budynkiem mieszkalnym Berkowitza przy Pine Street 35 w Yonkers. Gdy wyszedł z mieszkania i podszedł do swojego Forda Galaxie, otoczyli go. W samochodzie znaleźli papierową torbę z rewolwerem Bulldog.44. Poddał się bez walki. Według relacji policji, uśmiechnął się i powiedział: „No cóż, macie mnie. Dlaczego zajęło wam to tak długo?”. W samochodzie znaleziono również karabin półautomatyczny; Berkowitz twierdził, że był w drodze, by popełnić kolejne morderstwo na Long Island.

W areszcie Berkowitz szybko przyznał się do wszystkich ośmiu strzelanin „Syna Sama”. Zapytany o motyw, przedstawił dziwaczną historię, która miała zdefiniować sprawę w wyobraźni publicznej: twierdził, że wykonywał rozkazy 6000-letniego demona, który opętał psa jego sąsiada, Sama Carra. Przeszukanie jego mieszkania ujawniło ściany pokryte satanistycznymi graffiti i pamiętniki, które skrupulatnie opisywały jego długą historię podpaleń. W sprawie zdefiniowanej przez jej chaotyczny, nowoczesny horror, morderca, który trzymał w szachu miasto milionów, został ostatecznie zdemaskowany przez codzienny artefakt życia miejskiego.

Z Sali Sądowej do Celi – Sprawiedliwość i Uwięzienie

Po aresztowaniu, droga Davida Berkowitza przez system wymiaru sprawiedliwości była równie burzliwa jak jego zbrodnie. Został poddany trzem oddzielnym badaniom psychiatrycznym w celu ustalenia, czy jest zdolny do stawienia się przed sądem. Eksperci psychiatrzy stwierdzili, że chociaż cierpiał na paranoję i urojenia, rozumiał postawione mu zarzuty i był poczytalny. Ta opinia wywołała konflikt z jego obrońcami, którzy zdecydowanie radzili mu, aby powołał się na niepoczytalność. Berkowitz jednak odmówił.

Jego decyzja o odrzuceniu obrony opartej na niepoczytalności była świadomym aktem woli. Wydawał się preferować tożsamość notorycznego, złego mordercy niż pacjenta chorego psychicznie. Historia o „demonicznym psie”, którą później przyznał, że była mistyfikacją, mogła być początkową, niezdarną próbą manipulacji systemem, ale gdy to się nie udało, przyjął rolę potwora, którego stworzył. 8 maja 1978 roku stawił się w sądzie i spokojnie przyznał się do sześciu zarzutów morderstwa drugiego stopnia i siedmiu zarzutów usiłowania morderstwa drugiego stopnia.

Jego rozprawa skazująca dwa tygodnie później przerodziła się w chaos. Berkowitz wywołał zamieszanie, próbując wyskoczyć z okna sali sądowej na siódmym piętrze. Po obezwładnieniu zaczął skandować obelżywe wyzwiska pod adresem swojej ostatniej ofiary, Stacy Moskowitz, i krzyczał: „Zabiłbym ją jeszcze raz! Zabiłbym ich wszystkich jeszcze raz!”. Wybuch ten zmusił sąd do zarządzenia kolejnej oceny psychiatrycznej, podczas której narysował szkic uwięzionego mężczyzny otoczonego murami z podpisem: „Nie jestem zdrowy. Wcale nie jestem zdrowy”. Mimo to ponownie uznano go za poczytalnego. 12 czerwca 1978 roku David Berkowitz został skazany na sześć kolejnych wyroków od 25 lat do dożywocia, co było maksymalną karą dozwoloną w tamtym czasie, co zapewniło mu wyrok w sumie 365 lat.

Jego życie w więzieniu zaczęło się gwałtownie. Został wysłany do niesławnego Zakładu Karnego w Attice, więzienia o zaostrzonym rygorze w północnej części stanu Nowy Jork, które później opisał jako „koszmar”. W 1979 roku został zaatakowany przez współwięźnia, który poderżnął mu gardło brzytwą, co o mało nie skończyło się śmiercią i wymagało ponad 50 szwów. Przez dziesięciolecia był przenoszony między kilkoma więzieniami o zaostrzonym rygorze w Nowym Jorku, w tym Zakładem Karnym w Sullivan i jego obecnym miejscem pobytu, Zakładem Karnym w Shawangunk.

Syn Nadziei – Nawrócenie, Kulty i Kontrowersje

Po dekadzie za kratami, narracja życia Davida Berkowitza przybrała kolejny nieoczekiwany obrót. W 1987 roku oświadczył, że przeszedł głębokie doświadczenie religijne, nawracając się na chrześcijaństwo ewangelikalne. Według jego relacji, nawrócenie nastąpiło pewnej nocy w jego celi po przeczytaniu Psalmu 34:6 z Biblii, którą otrzymał od innego więźnia. Wyrzekł się swojego dawnego przydomka i oświadczył, że pragnie być znany jako „Syn Nadziei”.

Od czasu nawrócenia Berkowitz jest podobno wzorowym więźniem. Pracował jako urzędnik kapelana więziennego i poświęcił się posłudze, doradzając więźniom z problemami psychicznymi i emocjonalnymi, którzy nazywają go „Bratem Dave’em”. Za pośrednictwem grupy zwolenników z zewnątrz prowadzi stronę internetową o tematyce religijnej, na której publikuje eseje o wierze, skrusze i nadziei.

Jednak w połowie lat 90. Berkowitz wprowadził szokującą i kontrowersyjną poprawkę do swojego wyznania, która stoi w jaskrawym kontraście z narracją o prostej skrusze. Zaczął twierdzić, że nie był samotnym mordercą, ale w rzeczywistości członkiem brutalnego kultu satanistycznego, który zorganizował morderstwa jako ofiary rytualne. W tej zmienionej historii twierdził, że osobiście strzelał tylko w dwóch z ośmiu strzelanin — pierwszej i szóstej — a inni członkowie kultu działali jako strzelcy, obserwatorzy i kierowcy we wszystkich atakach. Wymienił konkretnie synów swoich byłych sąsiadów, Johna i Michaela Carrów, jako wspólników, którzy obaj zmarli na długo przed tym, jak wysunął te oskarżenia.

Te twierdzenia, w połączeniu z długotrwałymi rozbieżnościami w opisach naocznych świadków z pierwotnego śledztwa, były na tyle przekonujące, że policja z Yonkers oficjalnie wznowiła sprawę Syna Sama w 1996 roku. Śledztwo zostało jednak ostatecznie zawieszone po tym, jak nie udało się uzyskać jednoznacznych wyników ani postawić nowych zarzutów, chociaż technicznie pozostaje otwarte. Historia kultu Berkowitza spotkała się z powszechnym sceptycyzmem ze strony wielu kluczowych postaci w sprawie. Były profiler FBI John E. Douglas, który przeprowadził z Berkowitzem obszerne wywiady, doszedł do wniosku, że był on introwertycznym samotnikiem, niezdolnym do działalności grupowej wymaganej w kulcie. Dziennikarz Jimmy Breslin odrzucił tę historię jako zmyślenie, wskazując na szczegółowe, krok po kroku wyznanie, które Berkowitz złożył w noc aresztowania. Wielu uważa, że te twierdzenia są po prostu fantazją wymyśloną, aby uwolnić się od pełnej odpowiedzialności za swoje zbrodnie.

Ta nierozwiązywalna sprzeczność definiuje życie Berkowitza w więzieniu. Przedstawia on dwie wzajemnie wykluczające się narracje: odkupionego „Syna Nadziei”, który przyjął odpowiedzialność przed Bogiem, oraz byłego członka kultu, którego historia sugeruje rozległy, nieukarany spisek. Ta dwoistość pozwala mu jednocześnie twierdzić, że żałuje, jednocześnie przepisując swoją historię, aby umniejszyć własną rolę, zapewniając, że nawet dziesiątki lat później pozostaje postacią intensywnej tajemnicy i debaty. Berkowitz stał się uprawniony do zwolnienia warunkowego w 2002 roku i od tego czasu odmawiano mu go na każdej rozprawie, ostatnio w maju 2024 roku. Przez lata twierdził, że zasługuje na dożywocie, chociaż w ostatnich latach wskazywał, że byłby otwarty na możliwość zwolnienia.

Dziedzictwo Sama – Jak Jeden Morderca Zmienił Prawo i Media

Wpływ trzynastomiesięcznego panowania terroru Davida Berkowitza wykracza daleko poza tragiczną utratę życia i strach, jaki zasiał w pokoleniu nowojorczyków. Sprawa Syna Sama pozostawiła trwałe, strukturalne dziedzictwo zarówno w amerykańskim systemie prawnym, jak i w krajobrazie medialnym, tworząc paradoks, który nadal wpływa na to, jak społeczeństwo radzi sobie z rozgłosem przestępczym.

Najbardziej bezpośrednią konsekwencją prawną sprawy było stworzenie „praw Syna Sama”. Po aresztowaniu Berkowitz, rozkoszując się swoją nowo zdobytą niesławą, próbował sprzedać wyłączne prawa do swojej historii wydawnictwu. Publiczne i legislacyjne oburzenie na perspektywę, że morderca mógłby czerpać zyski ze swoich zbrodni, było natychmiastowe. W 1977 roku Legislatura Stanu Nowy Jork odpowiedziała, uchwalając pierwszą tego rodzaju ustawę. Prawo to uniemożliwia przestępcom czerpanie korzyści finansowych z rozgłosu generowanego przez ich zbrodnie, zamiast tego przekierowując wszelkie takie dochody do stanowego funduszu odszkodowawczego dla ofiar. Koncepcja ta była rewolucyjna, a podobne prawa zostały następnie uchwalone w wielu innych stanach. Jednak pierwotne prawo nowojorskie zostało unieważnione przez Sąd Najwyższy USA w 1991 roku w sprawie Simon & Schuster, Inc. przeciwko Członkom Rady ds. Ofiar Przestępstw Stanu Nowy Jork, który orzekł, że jest to niekonstytucyjne, oparte na treści ograniczenie wolności słowa. W odpowiedzi Nowy Jork i inne stany od tego czasu zrewidowały swoje prawa, aby były bardziej precyzyjnie sformułowane, często pozwalając ofiarom na pozywanie o wszelkie aktywa przestępcy, a nie tylko o zyski z opowiadania historii.

Jednocześnie sprawa ta stała się przełomowym momentem dla mediów, zwłaszcza dla dziennikarstwa tabloidowego. Intensywna, często nieetyczna rywalizacja między gazetami o relacjonowanie historii „Syna Sama” ugruntowała nowy styl reportażu kryminalnego — taki, który priorytetowo traktował sensację, emocje i widowisko ponad powściągliwość faktograficzną. Media, które zbudowały sławę Berkowitza, ogromnie skorzystały na strachu i fascynacji opinii publicznej, co okazało się niezwykle udanym modelem biznesowym i od tego czasu wpłynęło na relacjonowanie przestępstw.

Ostateczne dziedzictwo Davida Berkowitza jest zatem pełne głębokich sprzeczności. Jego działania bezpośrednio doprowadziły do stworzenia ram prawnych mających na celu pozbawienie przestępców nagród sławy, jednocześnie napędzając machinę medialną, która nadaje tę samą sławę w najbardziej sensacyjny możliwy sposób. Sprawa ta stworzyła zarówno truciznę sławy przestępczej, jak i jej legislacyjne antidotum. Dziesiątki lat po swojej ostatniej zbrodni David Berkowitz pozostaje jednym z najsłynniejszych seryjnych morderców w historii, kulturowym synonimem przypadkowego, bezmotywacyjnego zła. Utrzymujące się, nieudowodnione teorie o satanistycznych kultach i ukrytych wspólnikach tylko dodają mu mrocznej tajemniczości, zapewniając, że historia Syna Sama i zmiany społeczne, które wywołała, nigdy nie zostaną całkowicie zamknięte.

ZAZNACZONE:
Udostępnij ten artykuł
Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *